» PIKNIK U MICHAŁA 2015

Piąty września przeszedł już do historii. Kolejna edycja „PIKNIK U MICHAŁA” za nami. Kilka zdań uczestników spotkania jak również moje przemyślenia.

Zacznę od siebie, jako organizatora, uważam piknik za udany, pogoda oraz goście dopisali. Tegoroczna edycja odbyła się w nowej lokalizacji, czyli na Góra Sosnówka znajdująca się w paśmie Chęcińskim lub Grzbiet Chęciński – pasmo Gór Świętokrzyskich rozciągające się od okolic miejscowości Zajączków na północnym zachodzie po Chęciny na wschodzie. Znajduje się na południowym zachodzie od miasta Kielce. Zbudowane jest ze skał wapiennych i dolomitów dewońskich, w większej części bezleśne. Występują tutaj zjawiska krasowe.

Załadowany i przygotowany przez kolegę SQ7FPH potwór Przemka SP8SIW • pojawił się kilka minut po godzinie 13,00 na szczycie Sosnówki. Widać było po minach koleżanek i kolegów, że z utęsknieniem go wypatrywano. Kiedy „crazy driver” zaparkował w odpowiednim miejscu przystąpiliśmy do uruchomienia stacji. Rozkładanie, namiotów, anten, radiostacji przy zaangażowaniu kolegów trwało kilka minut. Oczywiście można było zaobserwować jak przy tego typu spotkaniach walające się leniwce w trawie.

Czuć i widać było, że jest to piknik radiowo – rodzinny posileni wspaniałym gulaszem przygotowanym przez SP7MOO oraz bigosem produkcji Marzena & SQ7NSN, przystąpiliśmy do walki w zawodach. Początek zawodów pokazał nam nasze braki w przygotowaniu się do nich i wyciągnięcie odpowiednich wniosków na przyszłość.

Oczywiście chodziło o dobrą zabawę i w tym duchu trwało całe spotkanie do późnych godzin nocnych. Miłym akcentem była wizyta Jurka SP7TF oraz jego małżonki, mogliśmy posłuchać opowieści z ich wizyty na J6. Najbardziej wytrwali zostali do rana rozgrzewając swoje ciała, czym tylko się dało. Dwóch najbardziej wytrwałych czyli SQ7FPH oraz SP8SIW polowali prawie do rana na odległe lokatory w paśmie 2m. Poranek okazał się łaskawy witając nas ciepłymi promieniami słońca oraz usłyszane Dzień Dobry na przemienniku SR7KP wypowiedziane przez SQ7RN. Miło, sympatycznie, ciepło . . . . . , zapraszam w przyszłym roku.

SQ7NSN MIKE

***************************************************

SQ7FPH - podsumowując nasze uczestnictwo w zawodach udało nam się nawiązać 52QSO. Zaliczyliśmy m.in. Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Serbię, Chorwację, Austrię, Niemcy, Holandię, Ukrainę, i inne. Najdalsza nasza łączność to 920 km z naszego lokatora: KO00FT. Pracowaliśmy do ostatniej kropli paliwa i ok. 09:30 usłyszeliśmy ciszę… Po złapaniu łyka kawa resztką sił poskładaliśmy cały ekwipunek do maszyn transportowych i oglądając się za siebie opuszczaliśmy z sentymentem wzgórze, z którego panorama rozciągała się na zamek Chęciński oraz jego okolice…

Do usłyszenia z pikniku w kolejnym roku…

SQ7FPH AREK

***************************************************

SP7CVW - w tym roku „górka” była mniejsza i mniej czasu zajęło jej zdobycie (hi). Pogoda dopisała i humory też.Byłem mile zaskoczony chęcią kolegów do montowania anten. Z małej początkowej grupki zrobiła się pokaźna grupa Ham-ówi Sympatyków takich spotkań.Wyśmienita kuchnia w wykonaniu Marzeny(XYL SQ7NSN) oraz Zdzisława SP7MOO drażniła Nasze podniebienia.Najbardziej zawzięci z „marszu” rzucili się do robienia łączności na uruchomionych stacjach – KF i UKF.Bardzo miło spędziłem czas, może jak dla mnie krótko ale sytuacja rodzinna nie pozwoliła na więcej.Popieram pomysł takich spotkań i życzę Michałowi SQ7NSN dużo wytrwałości przy następnych PIKNIKACH. Dzięki Michał.

SP7CVW JUREK

RELACJA FOTOGRAFICZNA


» PIKNIK U MICHAŁA 2014

Góra Miedzianka – rezerwat SPFF-034

Miedzianka to staropolska nazwa kruszcu miedzi. Rezerwat „Góra Miedzianka” położony jest w granicach Chęcińsko Kieleckiego Parku Krajobrazowego. Dotrzeć tam możemy drogą prowadzącą od Chęcin na zachód, w kierunku miejscowości Polichno i Miedzianka. Miejscowość i góra leżą w zachodniej części Pasma Chęcińskiego.

Góra zbudowana jest z wapieni środkowego i górnego dewonu (sprzed 380-390 mln lat). Licznie występują w nich szczątki koralowców i jamochłonów stromatoporów.

Patrząc od strony północnej można dopatrzeć się w kształcie Miedzianki, podobieństwa do tatrzańskiego Giewontu, dlatego też bywa nazywana żartobliwie „Giewontem Świętokrzyskim”.

Warunki pogodowe nie napawały optymizmem, ciemne chmury oraz przelotnie padający deszcz sygnalizowały, że piknik u Michała SQ7NSN, w tym roku się nie odbędzie. Jednakże opatrzność czuwała nad nami i od godzin popołudniowych wyjrzało piękne słońce. Sobotni dzień 31 sierpnia po raz kolejny zapisał się na kartach historii klubu SP7PKI. Wakacyjna przerwa sprawiła, iż liczna grupa krótkofalowców OT-03 postanowiła przyjechać na piknik i cieszyć się sobą nawzajem. Tradycją już jest, że piknik otwiera smakowity bigos przygotowany przez Michała i jego małżonkę, hmmm co za smak i zapach. SQ7NSN witał każdego z gości miseczką bigosu a promienie słoneczne zachęcały do spacerów. Pewnie myślicie nic nie robili tylko jedli i spacerowali ;-) nie, nie było tak. Postawiliśmy maszt i rozwiesiliśmy antenę G5RV. Andrzej SP7ASZ (telegrafista) szukał dwóch gwoździ do tego, aby zrobić klucz telegraficzny – nie udało się. Pozostała część braci radiowych nawiązywała łączności ze stacjami z kraju i EU. Piknik uważam za udany koledzy pogadali, najedli się, napili, odpoczęli zapraszam na następny…….., kilka zdań uczestników

Arek – sq7fph – Na wstępie chciałem podziękować gospodarzowi za świetną organizację oraz zaangażowanie, koleżankom, kolegom, którzy licznie przybyli na spotkanie. Mimo niezbyt zapowiadającej się pogody i różnym przeciwnościom uważam, że wszyscy bawili się świetnie. Bigos smaczny jak zawsze, kiełbaski niczego sobie i na dodatek wszystkiego było czym przepić. Jako że nie udało nam się wywiązać z planów logistycznych i wnieść wszystkiego na górę, cała instalacja oraz punkt z radiostacją spełnił swoją powinność u podnóża góry nie gorzej niż się spodziewaliśmy. Podsumowując ten jedyny wakacyjno – plenerowy wypad klubowy uważam za udany.

Życzę Michałowi, by kolejny piknik u Michała w przyszłym roku odbył się w nie gorszej atmosferze.

RELACJA FOTOGRAFICZNA


» WIELKANOCNE JAJECZKO 2014 W KLUBIE SP7PKI

Co może uczynić mały baranek? Jak każdy z nas może dzisiaj zmartwychwstać? Ktoś patrząc na wielkanocnego baranka, może się zdziwić, gdy usłyszy, że to „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”. My oczywiście wiemy, że pod symbolem tego małego, bezbronnego zwierzątka kryje się Jezus Chrystus. Czy kiedykolwiek jednak zastanawialiście się dlaczego właśnie tym symbolem jest baranek, a nie jakieś inne zwierzę? Czy może być ktoś zarazem mały i wielki, łagodny i potężny, bezbronny i zwycięski? Jak to jest? Posłuchajcie tej pięknej, prawdziwej i współczesnej historii.

Mała Agnieszka bardzo bała się przechodzić koło domu pana Nagrobnego, bo za niskim płotem biegały, szczerząc kły, trzy rottweilery – wielkie, okrutne bestie. Już kiedyś jeden ją pogryzł, więc bała się tym bardziej. Ciekawe tylko, czego albo kogo bał się pan Nagrobny, spuszczając takie groźne psy i nie wychodząc prawie z domu ponurego jak… grób.

Było to rano w Wielkanoc. Agnieszka biegła do domu z kościoła po rannej Mszy – taka szczęśliwa, jakby nie tylko Komunię przyjęła, ale i połowę wiosny… Nagle na chodniku, obok domu pana Nagrobnego, zobaczyła małego, białego, żywego baranka, który nie wiadomo skąd się tam wziął. Psy rozwścieczone skakały na ogrodzenie, żeby się na niego rzucić. Agnieszka nie chciała nawet myśleć, co zostałoby z baranka, gdyby go dopadły. Podeszła do niego i wzięła go na ręce. Poczuła, jak jego maleńkie serce stuka szybciutko ze strachu. Przytuliła go do siebie bardzo czule. I wtedy ze swojego ponurego domu wyszedł pan Nagrobny, brudny i ponury, jakby nic nie wiedział o świętach Wielkanocy. Zobaczył Agnieszkę i krzyknął:
– Ty, mała, oddawaj to jagnię, bo psy spuszczę i was oboje rozszarpią!
Agnieszka zadrżała ze strachu, ale przycisnęła baranka jeszcze mocniej i zawołała odważnie:
– Oddam go, jeśli pan obieca, że mu nic złego nie zrobi.
Pan Nagrobny wyszedł ze swoimi psami zza ogrodzenia. Agnieszka drżała teraz tak samo jak baranek. Psy warczały groźnie, a pan Nagrobny wyciągnął po baranka brudną rękę…

Wtedy Agnieszka powiedziała:
– Niech pan dotknie go tutaj i poczuje, jak mu trwożliwie bije serce – i odsłoniła baranka.
Brudna ręka dotknęła bielutkiej wełny… Nagle zadrżała i opadła. Psy przestały warczeć, a w oczach pana Nagrobnego zaświeciły łzy, jakby gdzieś w nim lód zaczął topnieć.
– Dlaczego chciałem ci zrobić krzywdę, maleńki? – powiedział cichutko, głaszcząc czule baranka. – Widzisz, mała, myślałem, że mi serce umarło na amen… A teraz się poruszyło i puka… To bezbronne maleństwo je obudziło
– Czyli zmartwychwstało! – dodała Agnieszka. A wie pan dlaczego? Bo dziś Wielkanoc!

Nagle baranek zeskoczył jej z rąk i pobiegł gdzieś, a żaden z psów nie ruszył za nim… – Może pan się umyje i pójdzie do kościoła? – powiedziała Agnieszka. – To Pan Jezus pomógł panu zmartwychwstać… A potem do nas, na śniadanie…

Piękny sobotni dzień 12 kwietnia 2014 roku zgromadził członków oddziału OT03 przy ulicy Ściegiennego 2 w Kielcach. Z radością przybyliśmy na godzinę 16, aby wspólnie świętować szczęście ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Liczna brać krótkofalowców przybyła na to spotkanie, aby w miłej atmosferze spędzić ze sobą czas. Wspólne przygotowanie stołu jak również obieranie jajek było okazją do wielu rozmów na temat świąt. Wielkanocne życzenia złożył nam Jurek SP7CVW, przypominając nam czym są święta i równocześnie zachęcając nas do zadumy przed Wielkim Tygodniem. To nie jedyne serdeczności, które usłyszeliśmy, Jurek przekazał nam życzenia od kolegów z OT-51 (wraz z załącznikiem ?….), za które gorąco dziękujemy. Na stole, królowały jajka dlatego iż SA głównym atrybutem Świąt Wielkiej Nocy. Jajko symbolizuje początek, wstęp do życia, odrodzenie. Jako zalążek nowego życia jajo stanowi ważny symbol w wielu kulturach i religiach, a zwłaszcza w chrześcijaństwie.. Racząc się smakiem i zapachem szczypiorku godziny mijały w duchu Wielkanocnym. Czas uciekać, okna myć dywany trzepać . . . .Święta idą

SQ7NSN

RELACJA FOTOGRAFICZNA


» SN0KT - Witajcie w krainie Tertapoda

Członkowie Klubu SP7PKI w dniu 1 czerwca uczestniczyli w pikniku zorganizowanym przez władze samorządowe Gminy Zagnańsk z okazji DNIA DZIECKA pracując przy okazji pod znakiem SN0KT. Gmina Zagnańsk wieś znana od początków XV w. pod nazwą Zagnansko jako własność biskupów krakowskich. W 1885 roku przez Zagnańsk przeprowadzono linię kolejową z Dęblina do Zagłębia Dąbrowskiego. W latach 1916–1918 Austriacy władający tymi terenami wybudowali duży tartak, a następnie bazę główną kolejki leśnej do zwożenia drewna z pobliskich lasów (rozwijała się głównie w latach międzywojennych). Podczas II wojny światowej w Zagnańsku miały miejsce liczne akcje partyzanckie, m.in. spalenie tartaku przez Związek Odwetu (kwiecień 1942), uwolnienie transportu wywożonych na roboty Polaków (listopad 1943), zderzenie dwóch transportowców kolejowych (7 listopada 1943) oraz rozbrojenie przez oddział AK „Barabasza” grupy strażników (29 stycznia 1944). Do 1966 ważny węzeł kolejowy lokalnej sieci leśnych kolei wąskotorowych. Zagnańsk każdemu z Nas kojarzy się przede wszystkim z Dąb Bartkiem, ale to ostatnie wykrycie przyniosło tej gminie poklask i ogromne zainteresowanie. Zaskakujące odkrycie w kamieniołomie Zachełmie ... pod Kielcami – polscy i szwedzcy naukowcy odkryli najstarsze na świecie ślady czworonogów, które odważyły się po raz pierwszy postawić stopę na suchym lądzie.

Każdy z nas potrafi dostrzec różnice w budowie ciała i sposobie życia pomiędzy takimi zwierzętami jak żaba, wąż, pies, wieloryb, nietoperz, pingwin czy gołąb. Są to odmienności, powstałe wskutek działania ewolucji, która ukształtowała te zwierzęta, takimi jakimi je znamy. Jeśli jednak cofniemy się w czasie geologicznym, okaże się, że wszystkie one (co więcej – również człowiek) mają wspólnego przodka. Było nim zwierzę niepodobne do żadnego dzisiaj znanego, o cechach pośrednich między rybą a płazem, wyposażone w cztery kończyny kroczne zakończone 7 lub 8 palcami i rybia łuską na powierzchni ciała. Z tych dziwacznie wyglądających stworzeń powstały pierwsze lądowe czworonogi, zdolne do sprawnego poruszania się po suchym lądzie. Zagnańsk został okrzyknięty krainą TETRAPODA. Wykorzystaliśmy tą okazję, aby ruszyć w teren śladami tego gada, jednocześnie przybliżyć dzieciakom czym jest krótkofalarstwo. Najmłodsza latorośl z podziwem słuchała pracy na paśmie oraz przepięknej pracy Andrzeja SP7ASZ na telegrafii. Uroczy czas spędzony z dzieciakami to niewymierna okazja do tego, aby zaszczepić w ich serduszkach uroki radia. Czas mknął jak oszalały uśmiech dzieci oraz smaczne kiełbaski długo będziemy jeszcze pamiętali.

SQ7MHP

RELACJA FOTOGRAFICZNA


» MAGIA RADIA NA ZAMKU W CHĘCINACH SKI02

Zamek w Chęcinach wzniesiono na grzbiecie skalistego wzgórza (367 m. npm.), na przełomie XIII i XIV wieku. Pierwsze wzmianki na jego temat sięgają 1306 roku, w dokumencie Władysława Łokietka potwierdzającym nadanie zamku, wraz z 11 wsiami, biskupowi krakowskiemu - Janowi Muskacie (z którym książę zawarł chwilowo ugodę z przyczyn czysto politycznych) wymieniany jest zamek książęcy (castrum nostrum ducale). Jednakże fakt wystawiania przez Łokietka przywilejów w Chęcinach w 1308r. świadczy o tym, iż warownia była już wtedy z powrotem w jego rękach. Przypuszczalnie zamek chęciński był w tym czasie ośrodkiem administracji książęcej, w dalszych dziesięcioleciach XIV wieku stał się siedzibą powiatu sądowego. Był obiektem wysokiej rangi, ośrodkiem życia politycznego, gdzie w latach: 1310, 1318 i 1331 zwoływano zjazdy możnowładców i rycerstwa. Zamek dzieli się na dwie części: starszą (górną), rozciągającą się między dwoma okrągłymi basztami oraz młodszą (dolną), z ostrołukową furtą i czworoboczną basztą, którą dobudowano w XV wieku. Wjazd do zamku prowadził od strony wschodniej przez zwodzony most i wysuniętą przed basztę bramę zabezpieczoną żelazną kratą (tzw. broną), opuszczaną na noc. Brama przylegała do wieży, która podnosiła obronność tego punktu. Z drugiej strony baszty bramnej przylega sklepione pomieszczenie, w którym według tradycji mieścić się miała kaplica zamkowa (gdzie przechowywano skarbiec koronny). Przy murze północnym znajdują się ruiny budynku mieszkalnego z zachowanymi otworami okiennymi oraz sklepionymi piwnicami. Druga z okrągłych baszt służyła za ostatni punkt oporu w razie oblężenia (grube mury oraz zapasy żywności pozwalały na oczekiwanie odsieczy). Zamek dolny pełnił funkcje gospodarcze. Pośrodku jego dziedzińca znajduje się otwór po studni, wykutej w skale na głębokość 100 m. Prawdopodobnie przez nią i podziemny korytarz prowadzący do chęcińskiego kościoła utrzymywano łączność w czasie oblężenia - znalazło to odbicie w legendzie mówiącej, jakoby zamek posiadał połączenie z kościołem na Karczówce.

Rycerze z klubu SP7PKI przybyli na wyżej opisany zamek w dniach 19-20 maja, aby powalczyć w zawodach zamkowych. Już od godzin porannych zaczęły pojawiać się pierwsze zastępy uzbrojone po zęby w odbiorniki radiowe i anteny. Rychło ruszyły przygotowania miejsca operatorskiego jak również instalacja anten i urządzeń nadawczych. Liczna obecność walecznych klubowiczów szybko uporała się z przygotowaniami do zawodów. Mając w zapasie dużo czasu niektórzy raczyli się dziką pieczenią z grilla oraz chłodnymi napojami. Czas na zamku królewskim szybko mijał, rycerze radiowi mieli okazję podziwiać wspaniałą przyrodę parku SPFF-034 z jednej z baszt a pozostali walczyli zacięcie w zawodach zamkowych. Sobotni wieczór był ucztą dla oka i ducha wszyscy w milczeniu z zapartym tchem obserwowali zachód słońca. Część wojsk SP7PKI opuszczała z żalem i ze smutkiem ruiny zamku, ale byli i tacy którzy postanowili pozostać i pod osłoną nocy słuchać szumu radiowego . . .. . ., relaks, cisze i spokój zburzyły nam zawody Bałtyckie, które rozpoczęły się o godzinie 23,00 czasu lokalnego w paśmie 80m. Resztką sił postanowiliśmy w nich powalczyć robiąc kilkanaście QSO. Zbliżała się godzina 2 w nocy silny wiatr pomieszany z chłodem dał nam do zrozumienia, że to już czas powrotu do domu. Ciężko jest przelać na papier „Magię Radia” obecnego na zamku królewskim, trzeba tam być, posłuchać doświadczyć ...

SQ7NSN

RELACJA FOTOGRAFICZNA